Zdrowa żywność z punktu widzenia konsumentów, producentów, przedsiębiorców oraz naukowców – to główny temat seminarium pt. „Społeczna percepcja zdrowej żywności – interdyscyplinarnie ku równoważeniu rynku”, które odbyło się na Uniwersytecie w Białymstoku. W spotkaniu wzięli udział m.in. wiceminister rolnictwa Anna Gembicka oraz naukowcy, którzy rozpoczynają interdyscyplinarne badania, by wspierać rolnictwo i promować zdrową żywność.

Seminarium „Społeczna percepcja zdrowej żywności – interdyscyplinarnie ku równoważeniu rynku” zostało zorganizowane 23 marca 2023 roku na Wydziale Prawa Uniwersytetu w Białymstoku, w ramach projektu „Społeczna percepcja zdrowej żywności w świetle interdyscyplinarnej pewności naukowej”. W spotkaniu wzięli udział naukowcy z Uniwersytetu w Białymstoku, Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku oraz Instytutu Ochrony Roślin – Państwowego Instytutu Badawczego, czyli jednostek, które rozpoczęły współpracę przy realizacji projektu.

W seminarium uczestniczyli również: Sekretarz Stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi Anna Gembicka, przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego, instytucji publicznych, przedsiębiorcy (m.in. prezes Izby Przemysłowo-Handlowej), lokalni producenci żywności, studenci oraz wszyscy zainteresowani.

Zdrowa żywność – czyli jaka? – pytali i zastanawiali się prelegenci, bo oficjalnej, uniwersalnej definicji zdrowej żywności nie ma ani w polskim, ani w unijnym prawie, na co zwracała uwagę m.in. Sekretarz Stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi Anna Gembicka w swoim wystąpieniu pt. „Zdrowa żywność a gospodarka z perspektywy Polski i Unii Europejskiej”

– O zdrowej żywności w ostatnich latach mówi się bardzo dużo. To sformułowanie odmieniane jest przez wszystkie przypadki i faktycznie wymagania konsumentów, jeżeli chodzi o żywność i jej jakość cały czas rosną. Tu nie chodzi tylko o modę na różnego rodzaju diety, ale przede wszystkim o świadomość, że zły sposób odżywiania może się przyczyniać do występowania różnego rodzaju chorób na czele z cukrzycą, nadciśnieniem tętniczym. A mimo to, w prawie nie ma definicji zdrowiej żywności – mówiła minister Anna Gembicka.

Podkreślała, że Unia Europejska w pierwszej kolejności odnosi się do bezpieczeństwa żywności, co jest często utożsamiane ze zdrową żywnością. Duży wpływ na przepisy i normy dotyczące żywności miały też kryzysy związane np. z chorobami zwierząt. I tu minister Gembicka, powołując się na prof. Stanisława Kowalczyka, przypominała, że prawo żywnościowe w Unii Europejskiej wykuwało się od kryzysu do kryzysu.

– Wracając do pojęcia zdrowej żywności, badania pokazują, że konsumenci wiążą z tym kilka aspektów. Z jednej strony ma być to żywność naturalna, czyli nie powinna zawierać sztucznych dodatków, barwników, z drugiej strony ma być to żywność o niskim stopniu przetworzenia i wysokiej wartości odżywczej. I tutaj ciekawym aspektem jest dyskusja, która toczy się w UE, jeśli chodzi o kwestie oznaczania żywności (…) Nie ma uniwersalnego pomysłu, w jaki sposób do tego podejść – wyjaśniała Anna Gembicka.

Zwracała też uwagę na problemy związane z produkcją ekologiczną (w Polsce tylko 4 proc. gruntów rolnych przeznaczonych jest na produkcję ekologiczną, dla porównania w Austrii – 26 proc. ) Zdaniem wiceminister rolnictwa jest w tym temacie jeszcze dużo do zrobienia i warto wspierać ekologiczną produkcję, ale nie w drodze rewolucji, która mogłaby zagrozić np. dostępności do żywności.

Anna Gembicka, Sekretarz Stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi

O możliwie jak najzdrowszą żywność chcą też zawalczyć naukowcy, których połączyła współpraca przy projekcie „Społeczna percepcja zdrowej żywności w świetle interdyscyplinarnej pewności naukowej”. Jego główne założenia i ważną rolę nauki w tym zakresie przedstawił prof. Maciej Perkowski z Wydziału Prawa Uniwersytetu w Białymstoku, koordynator projektu oraz prezes Fundacji Prawo i Partnerstwo, realizującej projekt.

– Nauka „lubi” kwestie nieoczywiste, problemowe. Jako naukowcy szukamy problemów, czasem je wręcz kreujemy. Zdrowa żywność jest kwestią nieoczywistą. Mamy tu problemy, poczynając od nazewnictwa, definicji. Wiadomo, że jeżeli pojawia się czynnik zdrowia, który sam w sobie zawiera duży pozytyw, plus coś oczywistego, bez czego człowieka nie ma, czyli żywność, to już pachnie to jakąś ważnością, czymś istotnym. I tak jest. Pojawiają się grupy interesów, rozmaite zabiegi, a naukowcy mają co niemiara kwestii, nad którymi warto się pochylać, aby je zrozumieć, aby je prostować itd. Nauka powinna badać kwestie nieoczywiste przy użyciu metod naukowych i potem objaśniać je społeczeństwu – mówił prof. Maciej Perkowski.

Podkreślał, że prawdziwa nauka musi chcieć zrozumieć, co społeczeństwo boli, czego społeczeństwo chce, choć reakcje zwrotne nie zawsze będą łaskawe. W przypadku zdrowej żywności ważne jest „uchwycenie pewności naukowej”, a tę wyznaczają przedstawiciele różnych dyscyplin.

– Prawnicy choćby legislacyjnie wykonali najlepsze dzieło, to jeśli ono będzie niezgodne z rzeczywistością, czyli nie uwzględni prawdy naukowej, którą tu wytwarzają przedstawiciele nauk medycznych, chemicznych, rolniczych itd., to jego skutek będzie odwrotny od zamierzonego. Takie prawo uwiera, staje się opresyjne i cierpi jego autorytet – wyjaśniał prawnik z UwB.

Dlatego projekt dotyczący zdrowej żywności jest przedsięwzięciem interdyscyplinarnym, które zakłada współpracę przedstawicieli różnych nauk.

– Wyniki naszych badań nie zostaną schowane do szuflady, będą dostępne w sposób otwarty – zapewniał prof. Perkowski.

O tym, że nie są to tylko słowa, przekonali się uczestnicy seminarium. W trakcie spotkania zostały przedstawione wyniki badania społecznego na temat podejścia do żywności – przeprowadzonego w ramach projektu. Zaprezentował je mgr Jakub Ali Farhan ze Szkoły Doktorskiej Nauk Społecznych Uniwersytetu w Białymstoku.

– Celem tego badania ankietowego było uzyskanie odpowiedzi, na podstawie których będziemy mogli ustalić, czym w istocie zdrowa żywność w ocenie społecznej jest. Badanie składało się z dwóch części. Pierwsza została przeprowadzona na grupie 1041 dorosłych Polaków. Druga część została przeprowadzona na grupie 100 przedsiębiorców, których działalność powiązana jest z gastronomią, produkcją żywności lub jej przetwarzaniem – mówił mgr Jakub Ali Farhan.

Badanie pokazało np., że 62 proc.  ankietowanych interesuje się tematyką zdrowej żywności, a 88 proc. zdarza się taką kupować. Najczęściej wskazywanym źródłem informacji na temat zdrowej żywności jest internet – takiej odpowiedzi udzieliło 77 proc. badanych.

Co najczęściej motywuje Polaków do wyboru zdrowej żywności? Ponad 62 proc. ankietowanych odpowiedziało, że dbałość o zdrowie, ponad 54 proc. wskazało skład i wartości odżywcze. Wśród produktów tzw. zdrowej żywności, które Polacy kupują najczęściej, znalazły się warzywa, owoce, jaja.

O wysokiej jakości produktów żywnościowych zdaniem ankietowanych świadczą przede wszystkim:  brak sztucznych dodatków (prawie 67 proc.) i wytwarzanie ich tylko z naturalnych składników (prawie 60 proc). Ponad połowa ankietowanych uważa też, że niepokój może budzić obecność w żywności ciężkich metali, pestycydów, antybiotyków.

Autorzy badanie zapytali również o to, co jest główną barierą w nabywaniu żywności ekologicznej. Aż 74,6 proc. ankietowanych wskazało na cenę, a 25,5 proc. – krótki termin ważności. A właśnie ceną i terminem przydatności, Polacy, jak pokazuje badanie, kierują się najczęściej przy zakupie żywności.

Badań nad żywnością w ramach wspomnianego projektu będzie więcej, co zapowiedziała dr hab. Katarzyna Socha z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku w swoim wystąpieniu pt. „Problematyka zdrowej żywności w świetle badań z obszaru nauk o zdrowiu”, przygotowanym z dr. Konradem Mielcarkiem z UMB. Przypomniała, że choć nie ma definicji zdrowej żywności, to ustawa o bezpieczeństwie żywności mówi, że żadna żywność nie powinna zagrażać zdrowiu i życiu. Nawiązując do zasad zdrowego żywienia, które sugerują, że należy jeść ryby 2-3 razy w tygodniu, przedstawiła ciekawe badania dotyczące właśnie ryb.

Zaprezentowane wyniki dotyczyły ryb słodkowodnych (świeżych, wędzonych i konserwowanych) z regionu północno-wschodniej Polski. Przebadano je m.in. pod względem zawartości: wybranych mikroelementów (Se, Zn, Cu) i pierwiastków toksycznych (As, Cd, Hg, Pb).

– Istnieje obawa, że ryby, mimo swoich cennych składników, mogą kumulować w sobie zanieczyszczenia. Przebadaliśmy łącznie 212 prób ryb (…) Jeżeli chodzi o zawartość cynku – tego korzystnego mikroelementu, który dosyć często występuje w niedoborze, a pełni ważne funkcje antyoksydacyjne i przeciwzapalne w naszym organizmie, to najlepszym źródłem były węgorz i sielawa – wymieniała prof. Katarzyna Socha. – Chciałabym też zwrócić uwagę na selen. Uważa się, że teren północno-wschodniej Polski jest niedoborowy, jeżeli chodzi o zawartość tego pierwiastka.  Byliśmy pozytywnie zaskoczeni, bo nasze ryby jeziorne zawierają tego selenu całkiem sporo. Większość ryb może być jego dobrym źródłem – podkreślała.

Ryby nie są jednak wolne od pierwiastków toksycznych. Jeżeli chodzi o arsen, to jego wysoka zawartość została stwierdzona w troci wędzonej. Jednak – jak tłumaczyła prof. Socha – większość arsenu występującego w rybach ma postać nietoksyczną. Sporadyczne spożycie nie powinno tu stanowić problemu.

Pod względem występowania kadmu – to większość przebadanych ryb była bezpieczna. W przypadku rtęci, największe ilości zostały stwierdzone w próbkach surowego sandacza.

Wnioski? Badane ryby słodkowodne z rejonu Warmii i Mazur są w większości bezpieczne pod względem zawartości Cd, Pb i Hg. Występują jednak sporadyczne przekroczenia maksymalnej dopuszczalnej ich zawartości. Dlatego zawartość pierwiastków toksycznych w rybach słodkowodnych powinna być monitorowana.

Konsumenci obawiają się też obecności pestycydów w żywności i rolnictwie. Tym tematem zajęli się z kolei przedstawiciele  Instytutu Ochrony Roślin – Państwowego Instytutu Badawczego: prof. dr hab. Bożena Łozowicka, prof. IOR-PIB dr hab. Piotr Kaczyński oraz mgr Piotr Iwaniuk.

– Z naszego punktu widzenia: naukowców chemików i rolników, powinniśmy używać sformułowania bezpieczna żywność, czyli taka, która nie spowoduje uszczerbku na zdrowiu konsumentów – mówiła prof. Bożena Łozowicka, która wystąpiła podczas seminarium.

O tym, jak trudno określić co jest zdrową, czy niezdrową żywnością pokazała na przykładzie leśnych jagód. – Zbieramy je chętnie, mówimy o tym, jak dużo antocyjanów posiadają, jak dobrze działają na oczy. Ale zbieracz jagód nie wie o tym, że tydzień temu dokonano oprysków środkami ochrony roślin w tych lasach, bo pojawił się szkodnik, bo pojawiła się choroba. Czyli jaka: zdrowa czy bezpieczna żywność? – pytała prof. Łozowicka.

Przypominała, że są różne źródła zanieczyszczeń żywności: chemiczne, fizyczne, biologiczne i co jakiś czas wybuchały afery z nimi związane.

Dlaczego to pestycydy, czyli środki ochrony roślin, są często języczkiem uwagi konsumentów? Z pewnością, co podkreślała prof. Łozowicka, mają one swoje zalety (zwalczają szkodniki i choroby – które też nie są bezpieczne dla ludzi, powodują wzrost produkcji roślinnej i zwierzęcej), ale wad jest znacznie więcej: negatywny wpływ na zdrowie, na środowisko naturalne, odporność agrofagów, zanieczyszczenie żywności.

Przytoczone zostały też europejskie dane dotyczące stosowanie pestycydów.  W Polsce są to średnio 2 kilogramy substancji czynnej na hektar, we Francji – 4 kg, w Holanii prawie 8 kg. Ale jeżeli weźmiemy pod uwagę kontrolę urzędową, to Polska znajduje się na szarym końcu.

A skąd konsument ma wiedzieć, że dany produkt spożywczy jest zdrowy/bezpieczny? Teoretycznie mają mu w tym pomóc oznakowania znajdujące się na opakowaniu produktu. I tu pojawiają się problemy, o czym podczas spotkania mówiła dr Karolina Zapolska z Wydziału Prawa UwB, która swoje wystąpienie zatytułowała – „Eko, bio… czyli o oznakowaniu produktów spożywczych – wybrane problemy prawne i praktyczne”.

Ekoetykiety mają informować i pomagać konsumentom w zakupach, podnosić konkurencyjność producentów, zachęcać  do działań proekologicznych, promować produkty najmniej uciążliwe dla środowiska. Najpopularniejszym oznaczeniem produktów ekologicznym w UE jest Euroliść. Funkcjonuje na obszarze całej Unii Europejskiej. Do najstarszych certyfikatów należy z kolei, powstały w 1978 roku, niemiecki Niebieski Anioł. Dotyczy on ponad stu kategorii produktów – i ponad 12 tysięcy różnego typu towarów. Jeżeli chodzi o Polskę, to pierwszym promocyjnym znakiem były Zielone Płuca Polski.

– Jeżeli chodzi o ekooznaczenia to jest ich ponad 400. To powoduje, że jest bardzo duże zamieszanie. Zarówno konsumenci, jak i producenci mają prawo się zgubić, który znak jest tym prawdziwym. To było przez pewien czas wykorzystywane przez przedsiębiorców – podkreślała dr Karolina Zapolska. – Nie da się ukryć, że ekooznakowania są też pewnym zabiegiem marketingowym. Staramy się zwiększyć naszą konkurencyjność na rynku, a konsumenci raczej postrzegają je pozytywnie. Ale czy to jest widoczne w ich decyzjach zakupowych? Z tym jest bardzo różnie. Jeżeli chodzi o polski rynek, to wypadamy relatywnie słabo. W badaniu przeprowadzonym w 2021 roku znaleźliśmy się na 21 miejscu. Wykazano wtedy, że przeciętny Europejczyk wydaje w ciągu roku ok. 100 euro na produkty ekologiczne, w przypadku Polski było to mniej niż 20 euro w ciągu roku – wskazywała dr Zapolska.

Podobnie jak jej przedmówcy wspomniała, że produkty ekologiczne są droższe, a ceny mają wpływ na decyzje zakupowe.

Seminarium na Wydziale Prawa UwB zakończyło się dyskusją o bezpiecznej i lokalnej żywności, także z punktu widzenia producentów produktów spożywczych, którzy wzięli udział w spotkaniu.

Seminarium „Społeczna percepcja zdrowej żywności – interdyscyplinarnie ku równoważeniu rynku” odbyło się w formule „Seminarium Prawnego dla Biznesu”, Organizatorami spotkania byli: Fundacja Prawo i PartnerstwoWydział Prawa Uniwersytetu w BiałymstokuPodlaski Klub BiznesuIzba Przemysłowo-Handlowa w BiałymstokuEurope Direct PodlaskieSuwalska Specjalna Strefa Ekonomiczna. Seminarium honorowym patronatem objęło Biura Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców.

Głównym celem projektu „Społeczna percepcja zdrowej żywności w świetle interdyscyplinarnej pewności naukowej” jest nawiązanie współpracy pomiędzy podmiotami z obszaru nauki, a podmiotami ze sfery społeczno–gospodarczej, głównie przedsiębiorcami działającymi w sektorze żywnościowym i organizacjami zajmującymi się kwestiami konsumenckimi, w zakresie relacji między świadomością społeczną w kwestii zdrowej żywności w świetle interdyscyplinarnej pewności naukowej i uregulowaniami prawnymi związanymi z tym zagadnieniem. Realizacja projektu potrwa ok. dwóch lat.

Galeria zdjęć z wydarzenia